to były dwie różne rzewyczostości, to skumałam, przeszłość i przyszłość, ale dlaczego na końcu ten koleś spotyka ucieleśnienie tej kobiety?
(spoiler)
Nie było żadnych dwóch rzeczywistości . Meanwhille Town było jedynie urojeniem Davida (aka John'a Priest'a) . Powstał jako efekt traumy po śmierci siostry i okrutnym komentarzu ojca " Widocznie Bóg tak chciał". Cała stworzona przez niego sztuczna rzeczywistość jest przesiąknięta sprzeciwem wobec pobożności ojca(w urojeniach Indywiduum-lider sekty składający w ofierze młodą dziewczynkę).
Milo cierpi na łagodniejszą (na razie) formę urojeń. Tworzy po śmierci ojca postać Sally (idealnej dziewczyny-przyjaciółki) i powraca do niej gdy ukochana zostawią go na dzień przed ślubem. Nie zatracił się jeszcze tak jak David ale już zaczyna preferować fikcję ponad rzeczywistość. Tyle że jego urojenie pełni funkcję autoterapeutyczną i pozwala mu się od siebie uwolnić. Może nawet Sally to anioł który ratuję go przed utratą zmysłów? W końcu Zamiatacz(niesamowicie interesująca postać) też ją widzi.
Mam nadzieję że o to CI mniej więcej chodziło.
Zamiatacz przewijał się przez cały film (chociażby w pomieszczeniu z domino). Za każdym razem dopisywał jak coś w swoim notesie. Był po prostu uczestnikiem całej tej opowieści, był bardem, który na koniec "po przebudzeniu się, okazało się, że zniknął".
Dlaczego Sally miała twarz Emilii? Przecież Milo nie spotkał jej wcześniej. Co ojciec zrobił Emilii? Czyżby była molestowana? Dlaczego ten wątek pojawia się tylko raz w filmie?
Sally miała twarz Emilli, ponieważ wcześniej Emilia szpiegowała ludzi z kamerą do swojego projektu i tak się złożyło, że jednym z nich było Milo, który ją nakrył. Od tej pory wypatrywał tej kobiety w tłumie i zaczął utożsamiać dwie postacie w jednej osobie.
Wszystko wskazuje na to, że ją molestował. Dlaczego wątek pojawia się tylko raz? Ciężko powiedzieć, może dlatego, że traumy nikt nie lubi w swoim życiu rozdrapywać i raczej woli ją "zatuszować" jakimiś życiowym projektem, który w rezultacie, w swojej finałowej wersji, jak już będzie skończony, przyniesie odpowiedź na aktualny stan rzeczy... Może dlatego też, że często winę za coś przerzuca się z nieobecnych osób na te w zasięgu, które teoretycznie nic nie zrobiły, gdy mogły np. z ojca na matkę.